Wielka historia w wielkim tłumie
Inauguracja 44. prezydenta stanów zjednoczonych Setki tysięcy ludzi pokonały przenikliwe zimno, ścisk i trudy podróży, by zobaczyć w sercu Waszyngtonu zaprzysiężenie Baracka Obamy
Stojąc na białych schodach Kapitolu pod wielkim błękitnym niebem, Barack Obama położył lewą dłoń na tej samej czerwonej Biblii, na którą przysięgał kiedyś Abraham Lincoln, i uniósł prawą dłoń do góry. Obok, trzymając Biblię, stała wpatrzona w niego Michelle Obama. – Czy jest pan gotowy złożyć ślubowanie? – spytał przewodniczący Sądu Najwyższego John Roberts. Potężny tłum stojący przed budynkiem Kongresu wstrzymał oddech.
Czerwone, zielone
Choć było dopiero południe, większość widzów miała za sobą bardzo długi dzień. Na podwaszyngtońskiej stacji metra West Falls Church kolejki do automatów z biletami stanęły długo przed świtem. Roześmiane od ucha do ucha murzyńskie rodziny z Alabamy i Kalifornii, nieco zahukani przyjezdni z prowincji, bardziej wyspani i wypoczęci od innych miejscowi – tłum bawił się znakomicie, skandując nazwisko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta