Zaklinanie węża walutowego
Czy Donald Tusk jest pewien, że w ciągu najbliższych lat, czyli wówczas, gdy złoty miałby się znajdować w wężu walutowym, potrafi prowadzić Polskę słowacką, a nie łotewską drogą? – pyta publicysta „Rzeczpospolitej”
Polska ze swymi gwałtownie rosnącymi ostatnio ambicjami szybkiego zastąpienia złotego euro znajduje się teraz gdzieś między Słowacją a Łotwą. Między Słowacją używającą od niedawna wspólnej waluty a zagrożoną bankructwem Łotwą, która stara się o jej przyjęcie od dawna i od ponad trzech lat tkwi w korytarzu walutowym ERM2.
Litwa, Łotwa i Estonia będące od kilku lat w ERM2 tkwią teraz w samym środku kryzysu, przed którym europejski mechanizm kursowy ich nie ochronił
Oczywiście Polska powinna przyjąć euro, a wcześniej – zgodnie z wymogami – wprowadzić złotego do korytarza walutowego ERM2. Jednak twierdzenie, że euro rozwiąże problemy polskiej gospodarki – a takie wrażenie można odnieść, przysłuchując się głosom niektórych publicystów – jest nieporozumieniem.
Bo czy rozwiązało problemy któregokolwiek z państw? Na przykład ogromnie zadłużonych i wciąż na potęgę zadłużających się Włoch. Nie wspominając o pogrążonych w głębokiej recesji Irlandii i Grecji. Ale także znacznie sprawniej rządzonych, a więc i lepiej sobie radzących Niemiec i Francji.
Owszem, wspólna waluta dobrze służy gospodarkom tych krajów, których władze żelazną ręką dzierżą finanse publiczne i potrafią utrzymać niską inflację; stymuluje rozwój handlu oraz integrację rynków finansowych. Ale przecież nawet tych państw nie była i nie jest w stanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta