O dwóch takich, co ukradli Formułę
Po kilku szantażach, niezliczonych wojnach na słowa i jednym seksskandalu stało się: Max Mosley, władca wyścigów, zgodził się ustąpić, zanim Formuła 1 roztrzaska się o jego ego. Odejdzie, by wierny druh Bernie Ecclestone ocalał, ale i Bernie będzie musiał w końcu ugiąć kark
Od blisko 40 lat byli nierozłączni w pogoni za władzą, fortuną i przyjemnościami. Przyjaciele i sojusznicy, odporni na wszystko z wyjątkiem pokusy. Bohaterowie „Max & Bernie show”: opowieści o mocno już dziś posiwiałych panach, rozkazujących na torach wyścigowych jak na folwarku. O prawniku i biznesmenie, którzy F1 zamienili w potęgę i napełnili jej skarbce, a teraz doprowadzili ją na skraj przepaści. O ich rządach nazywanych zbrodnią bez ofiar, bo choć bezlitośni i kapryśni, dawali świetnie zarabiać wszystkim. W zamian żądali posłuszeństwa i pohamowania ciekawości.
Formuła 1, najnowocześniejszy i najdroższy sport, przez lata rozwijała się w rytmie tego, co dwaj Anglicy ustalili w cztery oczy. Skłócali wrogów, oczarowywali popleczników, strzegli swoich sekretów. Łatwiej było wyprzedzić na torze Michaela Schumachera, niż uszczknąć coś z ich potęgi. Max Rufus Mosley, ekscentryk w skórze arystokraty, przez cztery kadencje trzymał władzę w Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), organizacji dającej Formule 1 przepisy i pilnującej ich przestrzegania. Bernard Charles Ecclestone, miliarder z obsesją porządku i słabością do kobiet wyższych od niego o głowę, trzymał kasę. Połowa zysków z praw telewizyjnych i marketingowych do F1 trafia na konta jego oraz funduszu CVC, w imieniu którego zarządza wyścigowym cyrkiem.
Obaj byli kierowcami bolidów, ale bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta