Rozmawiajmy o narkotykach
Trzech ostatnich prezydentów USA ma za sobą doświadczenia z substancjami psychoaktywnymi. Ma je też nasz premier i zapewne wielu innych polityków. Myślenie życzeniowe pod hasłem: „świat bez narkotyków” nie może być podstawą polityki państwa – piszą publicyści
Narkotyki i większość substancji psychoaktywnych obłożone są w Polsce anatemą. W ostatnim dziesięcioleciu wytworzono u nas klimat paniki moralnej wokół problemu: media zgodnym chórem utożsamiają przygodne zażywanie np. marihuany z uzależnieniem, politycy prawie wszystkich opcji popierają stosowanie surowych kar za posiadanie choćby niewielkich ilości narkotyków, a ujawnienie epizodycznych przypadków zażywania czegokolwiek przez osoby publiczne traktuje się w kategoriach skandalu.
Rzecz w tym, że cała ta atmosfera nie ma nic wspólnego z rzetelną wiedzą na temat skutków używania środków psychoaktywnych, skali tego zjawiska w naszym kraju czy wreszcie kosztów społecznych obecnej, niezwykle represywnej polityki narkotykowej w Polsce.
W poszukiwaniu niecodziennych doznań
Na tle reszty Europy pod względem spożycia środków psychoaktywnych Polska znajduje się mniej więcej w środku stawki – nieco wyżej, gdy chodzi o amfetaminę, niżej – gdy uwzględnimy tylko marihuanę. Można się spierać, czy decyduje o tym charakter poszukiwanych doznań czy raczej system produkcji i dystrybucji. Marihuana rozluźnia, sprzyja integracji z innymi ludźmi. Amfetamina zwiększa efektywność i pobudza indywidualnie.
Wygląda na to, że różne warunki społeczne (np. presja konkurencyjności w korporacjach) stwarzają potrzebę takich właśnie stanów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta