Pustynia jak arabska kobieta
Rz: Co ciągnie pana na Bliski Wschód?
Prawie wszystko mi tam odpowiada, może z wyjątkiem subtropikalnego robactwa – do tego trudno się przyzwyczaić. Na Bliski Wschód ciągnie mnie atmosfera i styl życia – z nutą tego wschodniego bałaganu, w którym odkrywa się z czasem swoisty urok. Poza tym – krajobraz i architektura. Miasta, pachnące ogniem i oliwą, w których wprost z europejskich ulic trafia się do orientalnych zaułków. Kair, a także np. Bejrut to fascynujące, kulturowe i urbanistyczne mozaiki. Bardzo lubię też bliskowschodni klimat.
Kair to dla Europejczyków przede wszystkim piramidy w Gizie.
Piramidy, podobnie jak i inne – ważne, piękne, imponujące – zabytki starożytne nigdy nie wywierały na mnie wielkiego wrażenia. Kiedy je pierwszy raz zobaczyłem, wyglądały tak, jak je sobie wyobrażałem. Przypuszczam, że wiele osób się nimi zachwyca, bo tak trzeba.
Dla mnie prawdziwy Kair to Kair muzułmański, do którego nie docierają jednodniowe wycieczki z kurortów nad Morzem Czerwonym.
Meczety i bazary?
Meczety kairskie, z okresu mameluckiego (XIII – XVI w.) albo trochę wcześniejsze, lecz na przykład z mameluckimi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta