Tunezja pachnie chlebem
Kij kilka razy uderza w pokrytą kaflami studnię. To znak. Wielbłąd rusza. Z każdym jego krokiem naczynie napełnia się świętą wodą.
Pij – zachęca stojący obok mnie starszy mężczyzna. – To woda dobra dla wszystkich, dla muzułmanów i dla chrześcijan.
Studnia Bir Barouta w Kairuanie w północnej Tunezji jest głęboka na 20 metrów i łączy się ze świętym źródłem Zem Zem w Mekce. Tak w każdym razie uważają muzułmanie, którzy tu pielgrzymują. Aby dostać się do studni, trzeba wejść wąskimi schodkami na piętro budynku z 1690 r. Wodę pompuje chodzący w kieracie wielbłąd. Zwierzę, przystrojone kolorowymi wstęgami, z oczami zasłoniętymi chustą, rusza i zatrzymuje się na odgłos stukania w studnię. W młodości zostało wprowadzone tu po schodach i od tego czasu stąd nie wychodziło. Dla muzułmanów jest święte. Podobnie jak woda ze studni, która potrafi uleczyć choroby i sprawiać cuda. – Pij, pij – zachęca mnie Tunezyjczyk opiekujący się wielbłądem. Przezornie rezygnuję ze stojącego obok naczynia wielokrotnego użytku i nabieram wody bezpośrednio w ręce. Jest chłodna i krystalicznie czysta.
Pod okiem prezydenta
W Kairuanie jest podobno ponad sto meczetów. I rzeczywiście, gdy idzie się murem okalającym medynę (starą dzielnicę), co rusz widać kolejne minarety i kopuły. Tym najważniejszym jest jednak Wielki Meczet wzniesiony w
672 r. przez Oqbę Ibn Nafiego, dowódcę wojsk arabskich. Jest najstarszą budowlą islamską w całej Afryce Północnej. Nad miastem góruje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta