Pracowite wakacje prawicy
Polacy boją się monowładzy. Dlatego prawdopodobna przegrana Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich da PiS większe szanse na niezły wynik w wyborach parlamentarnych – pisze publicysta
Zwycięzców się nie sądzi. Dlatego politycy PO po wyborach do europarlamentu, które de facto okazały się plebiscytem na popularność rządu Tuska i sprawdzeniem możliwości politycznych, jakie drzemią w pisowskiej opozycji, mogą pojechać na spokojne wakacje, a administracja – zająć się rządzeniem i nowelizacją budżetu. Sęk w tym, że zdecydowane zwycięstwo Platformy sprawiło, iż politycy obecnej ekipy zaczęli dzielić już kolejną skórę na niedźwiedziu. Zaczęli rozmyślać i planować, jak przemeblować własne szeregi, kiedy to Donald Tusk w końcu zostanie prezydentem Polski.
Koronacja Tuska
Dlatego wicepremier Grzegorz Schetyna zamiast martwić się o nasze bezpieczeństwo, rozpoczął festiwal układania politycznych puzzli w szeregach własnej formacji. I wyszło mu, że Tusk mógłby być i prezydentem RP, i pozostać jednocześnie szefem partii. A on, Schetyna, miałby w tej układance (co nie zostało wprost wyartykułowane, ale jest oczywiste) zostać premierem. Jak widać, czasami bogowie zwycięzcom odbierają także rozum.
To nic, że pomysł z Tuskiem prezydentem i Tuskiem szefem PO jest najpewniej niekonstytucyjny. To nic, że wielkość polityka po tym poznajemy, iż – kiedy nawet zostaje prezydentem z ramienia konkretnej partii – w chwili objęcia rządu zrzuca gorset partyjnego żołnierza. To nic, że dziś PO krytykuje za podobną praktykę Lecha Kaczyńskiego, którego postrzega i określa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta