Zamiast kwiatków – obwarzanki
Kable, nylon, butelki po lekarstwach – oto z czego awangardowi ogrodnicy robią miejskie parki i skwery. Od 30 lat próbują wywoływać zdrowy ferment u mieszczucha. Po co?
Pierwszy ogród z niecodziennych materiałów założyła w 1979 r. amerykańska architekt krajobrazu Martha Schwartz. Dziś zbieramy żniwa jej obwarzankowej rewolucji.
Wyjazd męża w podróż służbową to okazja na zamieszanie w spokojnym związku. Czasem takie rewolucje wymykają się spod kontroli i sięgają poza własny ogródek. Tak było tym razem.
Martha Schwartz właśnie dostała pachnący farbą drukarską dyplom Graduate School of Design Harvard University. I postanowiła zrobić niespodziankę swemu mężowi Peterowi Walkerowi, znanemu architektowi krajobrazu, który wybrał się w delegację.
W alejkach ich niewielkiego domowego ogródka w Cambridge wysypała żwir w odcieniu intensywnego fioletu. W centralnej części posadziła kilka krzaczków różowego geranium. Na targu od piekarza kupiła wianuszek nanizanych na sznurek obwarzanków. Zabezpieczyła je przed wilgocią pokostem i przymocowała do podłoża, układając jak guziki w dwurzędowym galowym mundurze oficerów marynarki. I urządziła przyjęcie powitalne.
Walker projektował ogrody w stylu modernistycznym – proste, abstrakcyjne, minimalistyczne w formie. Odpustowe, nietrwałe obwarzanki nie mieściły się w tym repertuarze. Zaskoczenie było tym większe, że zanim rozmiękły, Ogród z Bajgli (Bagel Garden) trafił na okładkę prestiżowego magazynu „Landscape Architecture”. To doprowadziło do furii niektórych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta