Plaga szpitalnych zbiegów
Leżą na oddziałach najlepszych klinik, dostają leki, korzystają z drogich badań i... nie płacą za to ani grosza. Nieubezpieczeni. Z roku na rok stołeczne szpitale tracą na nich coraz więcej
Do kliniki przy pl. Starynkiewicza trafia rodząca Rumunka. Nie ma przy sobie dokumentów. Lekarze przyjmują poród, pacjentka zostaje skierowana na oddział położniczy. Za kilka godzin jednak z niego znika i nigdy więcej się nie pojawia. Noworodek zostaje w szpitalu.
Do szpitala im. prof. Orłowskiego karetka przywozi Ukrainkę w ciężkim stanie. Kobieta wymaga pilnej operacji chirurgicznej. Leczenie trwa tygodniami. W tym czasie jest na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, dostaje drogie antybiotyki. Kwota za leczenie jest niebagatelna – 200 tys. zł. Ukrainka twierdzi jednak, że nie zapłaci, bo nie ma pieniędzy. Dostaje wypis ze szpitala.
W izbie przyjęć Szpitala Praskiego ląduje pobity Bułgar ze złamaniem kości. Przechodzi kilka skomplikowanych operacji. Gdy dochodzi do zdrowia, nagle znika z oddziału.
Niezapłacone rachunki
Te historie łączy jedno: niezapłacone rachunki za leczenie. Żaden z pacjentów, mimo że otrzymał pomoc medyczną, nie wydał ani złotówki za pobyt w szpitalu. Teraz dyrektorzy placówek głowią się, jak odzyskać pieniądze. Interwencje w ambasadach nie pomagają.
W wakacje problem się nasila, bo zza wschodniej granicy przyjeżdżają robotnicy do prac sezonowych. W podwarszawskich miejscowościach zrywają wiśnie, porzeczki czy maliny....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta