Luksus dla ludu? Co to, to nie
Wielkie marki otwierają się na ludzi. Na razie w świecie wirtualnym. Czy to koniec mitu ekskluzywności?
Świat robi się coraz bardziej otwarty. Ale nie każdy ma odwagę wejść do salonu Gucciego, Prady, Chanel strzeżonego przez wygarniturowanych strażników. I zmierzyć się z lodowatym spojrzeniem perfekcyjnych ekspedientek, które nie daj Boże spytają „w czym mogę pomóc”.
Poza niedostępnością strategia marketingowa artykułów luksusowych przewiduje jeszcze inny element: tajemniczość. Tę sztukę kreatorzy mody opanowali do perfekcji. Nie udzielać wywiadów, a jeśli już, to rzadko i wybranym mediom. Mówić tylko to, co uzgodni się z public relations. Najlepiej niewiele i bez konkretów (to dlatego w wywiadach dziennikarze przeważnie słyszą same banały). Nie pokazywać się w mediach za dużo. Po pokazie mignąć na chwilkę. Wiadomo – to, co nieosiągalne, jest najbardziej pożądane.
Aurę „splendid isolation” utrwala reklama. Wyniosłe, wyobcowane modelki, sfotografowane w niezrozumiałych, odrealnionych sytuacjach mają stworzyć wrażenie, że drogie ubrania i dodatki są tylko dla wybranych.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta