Putin nie jest wariatem
Zabijając lecącego do Katynia prezydenta Polski tuż przed końcem jego kadencji, Rosja nie zyskałaby nic. A ryzykowałaby bardzo wiele – pisze publicysta „Rz”
Wyjaśniając przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu, należy stawiać wszelkie możliwe pytania. Nie można wykluczyć, że błędy zostały popełnione po stronie rosyjskiej, nie można wykluczyć, że Rosjanie będą chcieli je ukryć. Trzeba domagać się od Moskwy pełnej przejrzystości w procesie badania przyczyn. Ale należy być ostrożnym w stawianiu hipotez. I zachowywać zdrowy rozsądek.
Ulubiony wróg
Emocje ponoszą nas wszystkich, każda najbardziej fantastyczna teoria może więc łatwo znaleźć posłuch.
I dziś w Polsce takie teorie zaczynają krążyć. Łukasz Warzecha w swoim blogu w Salonie24 w tekście „Zamach – słowo tabu” postawił zasadne pytania. Ale wielu blogerów, a coraz częściej także dziennikarzy, zaczyna z faktu stawiania pytań wyciągać wnioski, do których nie ma dziś podstaw.
Coraz częściej pojawia się pytanie, czy mógł to być zamach. Pada argument, że każdą możliwość trzeba brać pod uwagę. Ale kiedy jeden mówi: „zastanówmy się”, następny szuka argumentów za taką opcją, trzeci stawia właściwie już tezę – „tak, to mogli być Rosjanie”. Bo chętnie naszą złość i niezgodę na to, co się stało, skierowalibyśmy na jakiegoś ulubionego wroga.
Oczywiście dla zasady nie powinniśmy wykluczać żadnej wersji. Zastanówmy się więc na zimno, odrzucając wszelkie emocje, czysto teoretycznie, czy byłoby możliwe, by był to zamach, za którym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta