Komorowski w pułapce Kaczyńskiego
Prezes PiS wyprowadził swoich konkurentów z równowagi spokojem. Sztab kandydata Platformy spanikował i wypuścił do walki Palikota – pisze publicysta
Kampania prezydencka Jarosława Kaczyńskiego zasługuje na podziw. Nie dlatego, żeby była prowadzona wyjątkowo profesjonalnie (nie brakuje w niej dobrych pomysłów, ale są i niezręczności) albo z powodu wyjątkowo celnego hasła wyborczego, ale dlatego, że za pomocą arcyprostego zabiegu strategicznego udało się zagrozić pozycjom pozornie znacznie silniejszego przeciwnika. Zaskoczenie i żelazna konsekwencja – te dwa czynniki, opisywane jako sprzyjające wygranej od czasów Sun Zu, wybijają się na pierwszy plan.
Strzał w dziesiątkę
Strategia Kaczyńskiego okazała się strzałem w dziesiątkę. Jak widać kilka dni przed wyborami w znacznym stopniu skomplikowała sytuację głównemu przeciwnikowi, doprowadzając wręcz do paniki w jego sztabie. Zabieg był prosty, ale wymagał tego właśnie, o co wcześniej bywało trudno: ogromnej konsekwencji. Obecna próba złagodzenia wizerunku PiS i jego prezesa nie jest przecież pierwsza. Poprzednia miała miejsce nie dalej jak półtora roku temu, ale nie przetrwała nawet dwóch miesięcy.
Platforma Obywatelska, mając w pamięci wszystkie poprzednie sytuacje, gdy Jarosław Kaczyński na chwilę łagodniał, aby po paru tygodniach albo nawet dniach wrócić do dawnej, napastliwej retoryki, mogła z powodzeniem zakładać, że tak będzie i tym razem.
Prawdopodobnie na tym założeniu opierała się strategia sztabu Bronisława Komorowskiego. Politycy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta