Honorowy dług wobec Kresowian
Czy rzeczywiście groziłby nam najazd dzieci i wnuków ludzi deportowanych przez Sowietów w rodzaju takiego, jaki sami urządziliśmy niedawno Anglikom i Irlandczykom? – pyta historyk
Długa jest w Polsce lista spraw do załatwienia, którą podrzucają sobie kolejne ekipy rządzące. Jest na niej budowa autostrad, naprawa kolei i służby zdrowia, reforma szkolnictwa i finansów publicznych itd. Wśród nich są też dwie kwestie pozornie mało istotne, na pierwszy rzut oka niemające znaczenia dla modernizacji Polski. W dodatku obie sprawy mają swoje korzenie w wydarzeniach sprzed ponad 70 lat, których nie pamięta już zdecydowana większość żyjących Polaków. A jednak o żadnej z nich nie wolno nam zapomnieć, jeśli zależy nam na wizerunku Rzeczypospolitej jako poważnego państwa.
Nie można w nieskończoność słuchać opowieści biurokratów, że Polski nie stać na rozpoczęcie repatriacji, skoro stać ją na łożenie miliardów na zastępy urzędników
Są to: reprywatyzacja i repatriacja. O konieczności bodaj częściowego zadośćuczynienia ludziom obrabowanym ze swej własności przez komunistów zaczęto mówić niemal natychmiast po upadku ich rządów. Po upływie ponad 20 lat od tamtej historycznej chwili sprawa reprywatyzacji pozostaje jednak nierozwiązana, a nasz kraj jest jedynym państwem w tej części Europy, które nie potrafiło się zdobyć na przyjęcie odpowiednich przepisów. Nietrudno się domyśleć, w jakim świetle stawia to państwo polskie na arenie międzynarodowej.
Kłopot i szansa
Na pierwszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta