Szloch i płacz w Smoleńsku
Pół roku po katastrofie. Prawie 180 bliskich ofiar przyjechało na miejsce tragedii. Powrót części opóźniła awaria samolotu
Ta tragedia była jak zachód Słońca, po niej zapanowały ciemność i chłód. Ale nasze wspólne modlitwy mogą sprawić, że znowu zobaczymy wschód – mówił prawosławny biskup Smoleńska Teofilakt.
Rodziny ofiar, prezydentowe Polski i Rosji Anna Komorowska i Swietłana Miedwiediewa, przedstawiciele smoleńskich władz i Polonii oraz organizacji społecznych spotkali się na miejscu, w którym 10 kwietnia rozbił się prezydencki samolot. Zebrali się, by oddać cześć zmarłym, którzy zmierzali na obchody
70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Wśród nich byli prezydent Lech Kaczyński z małżonką, działacze społeczni i państwowi, politycy, a także załoga samolotu.
Szli w milczeniu
Krewni zmarłych najpierw w milczeniu podeszli do wraku znajdującego się na wydzielonym miejscu na lotnisku. – Słychać było tylko płacz i szloch – opowiada jeden z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta