Guziki lejtnanta a sprawa polska
Na żadne ustępstwa w kwestii smoleńskiej nie możemy liczyć. Odwrotnie – prawdopodobne są dalsze działania drażniące. Mimo wysiłków Tuska sama Rosja będzie teraz eskalować napięcie
Dlaczego raport MAK jest taki, jaki jest? – zastanawiają się obserwatorzy.
Szukanie odpowiedzi na to pytanie jest słuszne, ale jak dotąd niemal wszyscy widzą tylko sprawę raportu. Tak jakby osamotnioną. Tymczasem niejako w cieniu sprawy smoleńskiego sprawozdania w ostatnich tygodniach zaszły fakty mniej spektakularne, tym niemniej ważne i znamienne.
Na granicach stanęły polskie tiry. Rosjanie nagle drastycznie zmniejszyli polskim firmom przewozowym liczbę zezwoleń na transport towarów do ich kraju. A niemal równocześnie utrudnienia związane z wymaganiami sanitarnymi zaczęli napotykać polscy eksporterzy jabłek.
Oczywiście - jeśli chodzi o pierwszą sprawę, miewaliśmy takie sytuacje i w przeszłości. A jeśli idzie o drugą sprawę, problem narastał od dłuższego czasu, również po polskiej stronie, i w końcu udało się go – pytanie na jak długo? – rozwiązać. Jednak dla każdego cokolwiek wiedzącego o Rosji jest oczywiste, że decyzji w takich sprawach - rozpoczynających konflikty - nie podejmują tam zainteresowani urzędnicy, tylko politycy. Przypomnijmy choćby fakt, że sekwencja wykrywania przez rosyjski sanepid różnorakich świństw w winach gruzińskich i mołdawskich dziwnie nakłada się na sinusoidę stosunków między Kremlem a tymi krajami.
Bezpośrednio po raporcie MAK pisałem: „Za pomocą tego rodzaju działań Moskwa testuje spoistość i determinację partnera. Partnera,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta