Stadiony na finansowym ugorze
Na 16 stadionów klubów ekstraklasy tylko siedem ma nazwę, a zaledwie jeden czerpie z tego zysk
Stadiony w Polsce są na ogół własnością miast. Dlatego noszą nazwy w rodzaju „miejski", „piłkarski" czy „stadion MOSiR" (Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji). Niektóre mają patronów. Stadion Górnika w Zabrzu nosi imię wielkiego piłkarza Ernesta Pohla (wcześniej był to stadion im. Adolfa Hitlera). Polonii w Bytomiu – słynnego bramkarza Edwarda Szymkowiaka, Wisły w Krakowie – przedwojennej gwiazdy Henryka Reymana. Patronem boiska Widzewa jest legendarny prezes tego klubu Ludwik Sobolewski. Polonii Warszawa – przedwojenny prezes gen. Kazimierz Sosnkowski. Stadion Wojska Polskiego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego to dawny obiekt Legii.
Z tych banalnych czy historycznych nazw nie wynika nic, co można by przeliczyć na pieniądze. Żadna firma nie chce być łączona ze stadionem, będącym w praktyce skansenem budownictwa sportowego. A większość polskich stadionów, mimo liftingów koniecznych do uzyskania licencji, tak właśnie do niedawna wyglądała. Teraz to się zmienia, od kilku lat obserwujemy boom budowlany, jakiego jeszcze nie było. Euro 2012 w Polsce wymusiło powstanie czterech stadionów, ale już otwarto lub trwają prace na kilkunastu innych. I za chwilę niektóre będą się łączyły z nazwami nie historycznymi, lecz biznesem.
Zagłębie Lubin pionierem
Pierwszym i na razie jedynym klubem ekstraklasy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta