Lech windą w górę, Legia sparaliżowana
Po 0:1 z Lechem w Poznaniu, już dziesiątej porażce w sezonie, Maciej Skorża może stracić pracę w Legii
Skorża w pięciu ostatnich meczach zdobył 1 punkt. Legia właśnie spadła na piąte miejsce, wyprzedził ją już Lech.
Na razie jest wyżej tylko dzięki lepszemu bilansowi spotkań tych drużyn, ale wkrótce europejskie puchary mogą uciec piłkarzom z Łazienkowskiej bezpowrotnie. Chyba że plan zakłada zdobycie awansu do nich przez wygranie Pucharu Polski. Ale najpierw muszą awansować do finału (rewanż w półfinale z Lechią w środę), a w nim może znów czekać Lech.
W sobotę w Poznaniu mistrz wykorzystał wszystkie nieszczęścia Legii: to, że nie dość, iż gra źle, to jeszcze nie ma szczęścia. Awansował z ósmego na czwarte miejsce, bo w tabeli z przodu jest Wisła, dalej Jagiellonia, a za nimi tak ściśnięty peleton, że dwa udane mecze z rzędu pozwalają myśleć o europejskich pucharach, a dwie porażki straszą spadkiem.
Legii nie straszą, ale to jedyna pociecha. Chociaż akurat w Poznaniu piłkarze Skorży na pewno nie zasłużyli na porażkę. Trener tym razem najwięcej pretensji miał do sędziego Roberta Małka. Słusznie. W drugiej połowie rozgrywający dobry mecz Manu wykorzystał krótką drzemkę Bartosza Bosackiego, zabrał mu piłkę i popędził w swoim stylu na bramkę Krzysztofa Kotorowskiego. Bramkarz Lecha wyszedł przed pole karne i dość wysoko podniesioną nogą sfaulował Portugalczyka.
Małek pokazał bramkarzowi Lecha żółtą kartkę, a nie czerwoną, uznając, że faul był, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta