Gaz ze szczyptą ekologii
Gaz łupkowy to przekleństwo – głoszą coraz dobitniej ekolodzy. W dyskusji stosuje się nieprawdziwe informacje, a rzeczywiste zagrożenia się wyolbrzymia. Bruksela mydli oczy przepisami, Rosja się cieszy
Czy KE może pod pozorem ochrony środowiska zakazać wydobywania, ba, poszukiwania gazu łupkowego w całej Unii? Oczywiście, że tak. Wiele działań KE z ekologią nie ma nic wspólnego, za to z pieniędzmi (dużymi pieniędzmi) jak najbardziej. Wystarczy wspomnieć handel CO2 czy bardziej ogólnie pakiet energetyczno-klimatyczny.
Pomijając jednak fakt, że realne problemy ekologiczne Brukselę niewiele obchodzą, warto przyjrzeć się temu, co „łupkom" się zarzuca. Warto, bo – jak zresztą każda technologia – wydobywanie gazu ze złóż niekonwencjonalnych ma wpływ na środowisko naturalne. Większy niż wydobywanie gazu metodą tradycyjną.
Skąd się wzięły łupki?
Z chemicznego punktu widzenia gaz łupkowy jest tym samym co gaz ze złóż konwencjonalnych. Te dwa „gazy" różnią się miejscem swojego występowania. Gaz konwencjonalny jest zgromadzony w większych zbiornikach czy przestrzeniach pomiędzy warstwami skał. Gdy tylko uda się do takiego rezerwuaru dowiercić, wysokie ciśnienie wypycha gaz na powierzchnię ziemi.
Nie po raz pierwszy w historii interesy Zielonych i Rosji są zbieżne. A gdy się różnią, jedni potrafią się z drugimi dogadać
Gaz łupkowy uwięziony jest – dosłownie – w skałach. Łupki to skały osadowe. Powstają przez miliony lat przez opadanie na dno akwenów wodnych szczątków zwierząt i roślin. W sprzyjających...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta