Kiedy trzeba zabić
Z prof. Jackiem Hołówką, filozofem i etykiem, rozmawia Maja Narbutt
Rz: Czy wypada się cieszyć ze śmierci człowieka? Bo przecież śmierć bin Ladena ucieszyła wiele osób.
prof. Jacek Hołówka: Trochę żenujące jest okazywanie spontanicznej radości, że ktoś nie żyje. Może to budzić zgorszenie, ja nie potrafię zaakceptować tak barbarzyńskiego obyczaju. Stukanie się szklankami na ulicy i wrzeszczenie, że zwyciężyliśmy, jest dziecinne. Mogę jedynie założyć, choć słabo w to wierzę, że Amerykanie, jako naród dość optymistyczny i naiwny, uznali, że jest to koniec faktycznie trwającej od dziesięciu lat wojny.
Ale ludzie kiedyś cieszyli się ze śmierci Hitlera czy Stalina. Czy istnieje coś, co przesądza, że mamy prawo się cieszyć z czyjeś śmierci? Liczba ofiar, które ktoś ma na sumieniu, jest rozstrzygająca. Powiedzmy, kogoś uznajemy za potwora, bo przyczynił się do śmierci miliona, i od tej granicy demonstrujemy swe uczucia.
W wypadku Hitlera, Stalina czy Pol Pota wiadomość o ich śmierci, choć spodziewana, dotarła z dużym opóźnieniem. Oczywiście, ludzie odczuwali ulgę, że koszmar się skończył, Ale to, co się działo po śmierci Mussoliniego, bezczeszczenie ciała, jest już czymś innym.
A czy odmawia pan ludziom prawa do świętowania sukcesu operacji militarnej?
Oczywiście nie. Warto uczcić sprawność amerykańskich komandosów. Przepijanie i wznoszenie toastów za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta