Poczułem się bezbronny
Wojciech Kilar o swojej „September Symphony” oraz o Ameryce przed i po zamachach na Nowy Jork
Rz: Podobno 11 września 2001 roku był pan w Paryżu na obiedzie z Romanem Polańskim?
Wojciech Kilar: To prawda. Piękna pogoda, Paryż jak zawsze uśmiechnięty, radosny, a my w naszej ulubionej restauracji oddawaliśmy się miłym wspomnieniom. Potem wróciłem z żoną do hotelu i zadzwonił Roman, bym natychmiast włączył telewizor i zobaczył, co się stało w Nowym Jorku.
I co? Szok? Przerażenie?
Zdecydowanie tak. Ze spokojnego Paryża zostałem przeniesiony w świat niewyobrażalnej tragedii. Dla mnie był to też szok osobisty, wychowałem się na kulturze i mitach amerykańskich, na kreskówkach Disneya, komiksach, filmach z dzielnymi kowbojami i biednymi Indianami. Co więcej, z domu wyniosłem przekonanie, że Ameryka jest gwarantem światowego ładu i pokoju.
Postanowił pan oddać jej hołd swoją symfonią?
Są w niej odniesienia do kompozytorów amerykańskich, do muzyki filmowej. „September Symphony" ma też akcenty dramatyczne, przede wszystkim w drugiej części. Jednak po koncercie na MIDEM w Cannes usłyszałem opinie, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta