Stalking: czy o to chodziło ustawodawcy
Gdzie kończy się „publiczność” celebryty, a zaczyna „prywatność” – pyta sędzia Sądu Rejonowego w Tarnowie
Całkiem niedawno, bo 6 czerwca tego roku, do naszego systemu prawnego wprowadzono typ czynu zabronionego, kryminalizujący zachowanie nazywane stalkingiem. Słowem tym w języku angielskim określa się zarówno myślistwo, jak i sposób postępowania polegający na skradaniu się, czajeniu, osaczaniu ofiary. Tak jest też w istocie. Stalker, bo tak nazywany jest sprawca, poprzez różnorakie działania doprowadza do sytuacji, w której jego ofiara czuje się jak zaszczute zwierzę. Jest to więc zachowanie godzące w najbardziej podstawowe, a zarazem wrażliwe sfery ludzkiej natury, naruszające prawo każdego z nas do życia wolnego od lęku i niebezpieczeństw. Trudno się też dziwić, że – wzorem innych państw – również polski ustawodawca zdecydował się na penalizację tego rodzaju zachowania, tym bardziej że już od szeregu lat doktryna prawa postulowała wprowadzenia takiego typu czynu zabronionego. Niestety, nowy przepis art. 190a dodany do części szczególnej kodeksu karnego, budzi pewne wątpliwości.
Dogodny parawan
Obejmując zakresem penalizacji określoną sferę ludzkich zachowań, ustawodawcy nie wolno lekceważyć zasady egalitaryzmu, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta