My zawsze szliśmy pod prąd
Twórca firmy i globalnej marki kosmetycznej, mówi o swoim sposobie na sukces w biznesie
Trudno jest polskiej marce kosmetycznej zaistnieć w świecie?
Wojciech Inglot: Na pewno nie jest łatwo. Przede wszystkim dlatego, że musimy sobie radzić z bardzo różnymi i specyficznymi regulacjami dotyczącymi rejestracji produktów. Różne są normy w Europie, w USA czy w Azji, a wiele krajów ma jeszcze dodatkowe wymagania. Przed otwarciem pierwszego sklepu w Kuwejcie musieliśmy tam dostarczyć trzy tysiące stron dokumentacji. Całą walizkę papierów.
To w ilu już krajach jest obecna marka Inglot?
W tym momencie w 44 na sześciu kontynentach. Ale to nie koniec. Myślę, że w tym roku dodamy z sześć, siedem kolejnych rynków. A jednak przede wszystkim będziemy otwierać nowe punkty, nowe salony w krajach, gdzie już jesteśmy. To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta