Dni na żądanie na specjalnych zasadach
Nawet czterech dni nagłego urlopu podwładny może się domagać w dogodnym dla siebie czasie. To komplikacja dla szefa, a na dodatek nie zmusi on pracownika w żadnym terminie do jego wybrania, gdy ten urlop stanie się zaległy
W każdym roku kalendarzowym pracownik ma prawo skorzystać maksymalnie z czterech dni tzw. urlopu na żądanie, powiadamiając o tym pracodawcę najpóźniej w dniu jego rozpoczęcia. Zezwala mu na to art. 1672 kodeksu pracy.
Nie musi tego robić na piśmie, wystarczy np. telefon, SMS czy e-mail do firmy. Zazwyczaj po zakończeniu tej nagłej przerwy od zadań służbowych zatrudniony poświadcza na piśmie, wypełniając np. wniosek urlopowy lub kartę urlopową – dla celów dowodowych – jej wykorzystanie.
Bez ograniczeń
Według GIP pracownik nie jest ograniczony żadnymi warunkami w żądaniu tego urlopu. Może więc wystąpić o niego, nawet jeżeli szef polecił mu stawić się w firmie w swoim dniu wolnym od pracy z tytułu pięciodniowego tygodnia pracy. Dla niego jest to wówczas dzień roboczy zgodnie ze zmienionym rozkładem czasu pracy i może wystąpić o urlop wypoczynkowy na ten dzień, także w trybie art. 1672 k.p. Podwładny nie musi uzasadniać swojego urlopu, a przepisy nie uprawniają szefa do tego, aby oceniał zasadność żądania pracownika.
Kolejne ograniczenie pracodawcy polega na tym, że do tego urlopu nie stosuje się zasad wynikających z art. 168 k.p. mówiącego o najpóźniejszym wykorzystaniu zaległości (od tego roku do końca września).
Wyjaśnienia zacząć trzeba od tego, że uprawnienie do czterech dni nagłego wolnego niewykorzystanego w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta