Niektórzy przedsiębiorcy przeszarżowali
O przyzwyczajeniach urzędników, które czasem ograniczają konkurencję, i o przyczynach kłopotów z budową autostrad mówi prezes Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy w rozmowie z Katarzyną Borowską.
Rz: Po wybuchu afery dotyczącej zmów podczas budowy autostrad Komisja Europejska zagroziła nam odebraniem środków na inwestycje infrastrukturalne. Czy pojawianie się takich patologii świadczy o jakimś błędzie w naszym systemie zamówień publicznych?
Jacek Sadowy: Z artykułów prasowych wynika, iż tylko jedna z tych trzech wykrytych zmów dotyczyła oferty, która została wybrana. Wszystko wskazuje na to, iż pozostałe były nieefektywne.
Czy można eliminować je skuteczniej?
Bardzo trudno wychwycić zmowę na etapie przetargu. Jeśli otrzymujemy oferty od firm, które funkcjonują na rynku niezależnie od siebie, to trudno zakładać działanie w zmowie. Musielibyśmy wszystkich sprawdzać, i to metodami operacyjnymi z zastosowaniem środków, na których użycie prawo nam słusznie nie pozwala. Urzędnicy przeprowadzający przetargi to nie policja.
Pana urząd nie ma żadnych instrumentów?
Przetarg sam w sobie jest instrumentem ograniczającym ryzyko zawiązywania skutecznych zmów. Dodatkowym warunkiem jest wystąpienie w przetargu realnej konkurencji. Jeśli bierze w nim udział dziesięć firm, to trudniej jest im się skutecznie zmówić, niż gdy są tylko dwie czy trzy.
Udaje się państwu zwiększanie konkurencji?
Jeśli chodzi o organizowane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta