Zakazane uczucia w Berlinie
Berlinale 2013: Podczas pierwszych dni żaden film nie zrobił takiego wrażenia jak „W imię..." Małgorzaty Szumowskiej.
Korespondencja z Berlina
Autorka „33 scen z życia", opowiadając o homoseksualnym zauroczeniu księdza, nie chciała wywołać skandalu ani piętnować Kościoła katolickiego, zabrudzonego ostatnio licznymi aferami pedofilskimi.
– Polscy dziennikarze pytają mnie o Ruch Palikota i PiS – mówiła na konferencji w Berlinie. A ja nie jestem politykiem, tylko artystką.
Nikt nie jest czysty
Rzeczywiście, „W imię..." to przede wszystkim opowieść o samotności człowieka, którego uczucie jest podwójnie napiętnowane. Bo żyje na prowincji, która nie toleruje inności, ale też dlatego, że jako kapłan powinien nosić w sobie tylko jedną miłość – do Boga. Bohater filmu z oddaniem prowadzi na mazurskiej wsi obóz dla trudnej młodzieży, wygłasza mądre kazania. Ale nie jest świętym. Ma ludzkie potrzeby i słabości. Tęskni za bliskością drugiego człowieka. „Masz się do kogo przytulić, jak jest ci źle?" – pyta na Skypie siostrę, która wyemigrowała do Kanady. Rozładowuje napięcie, uprawiając jogging, a kiedy nie może już wytrzymać, sięga po alkohol. Szumowska nie ocenia, nie piętnuje. Pokazuje dramat....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta