Jeszcze jeden taki numer
Zwycięstwo reprezentacji Polski nad San Marino ma być początkiem dobrego. Kto nie wierzy, ten nie gra
Ale mówiąc poważnie, trudno się spodziewać, że wynik meczu z San Marino poprawi nastroje. Wymęczone 3:0 nie spowoduje, że krytyka po porażce z Ukrainą ucichnie, wygrana 10:0 nie spowoduje, że piłkarze odważą się mówić o odkupieniu win. Na szczęście rywal jest tak słaby, że nawet przybita reprezentacja Polski nie może myśleć o niczym innym, jak wysokim zwycięstwie.
– Mleko się rozlało, staramy się już nie roztrząsać tego, co się stało. Wolimy skupić się na wtorkowym meczu. Nie ma sensu dalej się biczować, bo wiemy, że zawaliliśmy – mówił wczoraj Artur Boruc.
Po piątkowym meczu w hotelu Hyatt zamknęły się drzwi. Piłkarze dostali zakaz wychodzenia do miasta, nie mogli też skorzystać z zaproszeń do programów telewizyjnych. Nikt nie protestował, po sobotnim otwartym treningu na stadionie Polonii nie było chętnych do rozmowy. Zajęcia oglądało kilkuset widzów. Obyło się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta