Dziurawe kontrole w zajezdni
Gdyby nie wypadek, nikt by nie wiedział, że motorniczy wypił w pracy.
Miejscy przewoźnicy badają swoich pracowników wyrywkowo. Przy okazji łamią prawo. A i tak okazuje się czasem, że autobus czy tramwaj prowadzi osoba, która nie ma do tego uprawnień lub jest po alkoholu.
Łódzka prokuratura zbiera materiały na temat poniedziałkowego wypadku, w którym pijany motorniczy zabił dwie osoby. Sam Piotr M. będzie przesłuchany dopiero dziś. Wcześniej był pijany. Pierwsze badanie po wypadku wykazało 1,4 promila, drugie – 1,2 promila. Wiadomo, że mężczyzna pił w czasie pracy.
Kamery nagrały, jak robił zakupy na pętli. W jego kabinie znaleziono trzy butelki taniej wódki o pojemności 0,2 ml. – Jedna była wypita, druga zaczęta, a trzecia cała. Były też cztery pełne puszki piwa – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Czym pachnie kierowca
Nie wiadomo, czy wcześniej mężczyzna był...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta