Legislacyjny dreszczowiec trwa
Wszystkie czarne scenariusze związane z wyjściem na wolność seryjnych morderców stworzył urzędniczy kanon: jakoś to będzie – pisze publicysta.
Andrzej Jankowski
Lęk społeczeństwa przed wypuszczeniem na wolność kilkunastu seryjnych morderców jest zrozumiały. Nie dziwią także obawy prawników, czy aby przygotowana na kolanie ustawa o leczeniu w ośrodku zamkniętym sprawców najgroźniejszych zbrodni nie jest resortowym bublem, który z hukiem odrzuci Trybunał Konstytucyjny. W tym rozgrywającym się na naszych oczach dreszczowcu prawniczym niezrozumiałe jest tylko jedno: karykaturalne zachowanie urzędników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i ład prawny w państwie.
Kto by tam ich słuchał
W kwietniu 1988 r. wykonano w Polsce po raz ostatni karę śmierci, w krakowskim areszcie śledczym przy ulicy Montelupich. Mariusz Trynkiewicz, młody nauczyciel z Piotrkowa Trybunalskiego, odbywał już wtedy karę półtora roku pozbawienia wolności za czyny pedofilskie. Przyszło lato 1988 r. Trynkiewicz otrzymał właśnie przepustkę z zakładu karnego z powodu choroby matki. To właśnie wtedy zwabił do swojego mieszkania, wykorzystał i udusił 11-letniego Wojtka. Kilkanaście dni później w ten sam sposób pozbawił życia jeszcze trzech chłopców: 11-letniego Tomka, 12 -letniego Artura i 12 -letniego Krzysia.
W 1989 r. został skazany przez sąd na poczwórną karę śmierci. Od stryczka uratowało go moratorium na wykonywanie kary śmierci. Było to moratorium faktyczne. Polska...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta