Ekipa duża, nadzieje też
Reprezentacja Polski liczy 56 osób, większej nigdy nie było. Szanse na medale ma jednak tylko kilka sław.
Ekipa jest duża, jej trzon stanowią narciarze, narciarki i attache olimpijski, wypoczęty pod Rajdzie Dakar Adam Małysz.
Reguły kwalifikacji były zgodne z wytycznymi międzynarodowymi, co oznacza, że sito eliminacyjne nie było bardzo gęste i nie wszyscy, którzy jadą do Soczi, będą walczyć o medale. Jest piątka biathlonistów, których sukcesów w Pucharze Świata próżno wypatrywać, są biegacze narciarscy, też bez widoków na wielkie wyniki, jest spora kadra alpejska, której cele są skromne jak osiągnięcia w sezonie, jest nawet dwuboista Adam Cieślar, który zdobył tylko kilkanaście punktów Pucharu Świata. Są saneczkarze, saneczkarki i bobsleiści, którym szczerze życzymy olimpijskiego błysku, ale konkurencja wydaje się nieco silniejsza.
Hokeja żal
Starszym kibicom powinno być przede wszystkim żal, że nie zobaczą meczów Polaków w hokeju i nie będzie nikogo w łyżwiarstwie figurowym.
Historię polskich startów w igrzyskach zimowych podzielić można na dwa etapy: ubogi – od Chamonix (1924) do Nagano (1998), gdy wszystkie osiągnięcia dało się policzyć na palcach jednej ręki (brąz Franciszka Gronia-Gąsienicy w Cortina d'Ampezzo, srebro Elwiry Seroczyńskiej i brąz Heleny Pilejczyk w Squaw Valley oraz złoto Wojciecha Fortuny w Sapporo) oraz obiecujący – wiek XXI, w którym zima dała polskiemu sportowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta