Porty Lotnicze zwolnią co czwartego pracownika
Nowy szef PPL uznał, że musi odejść co najmniej 500 osób, aby firma była rentowna.
Z powodu drakońskich cięć Lotnisku im. Chopina na warszawskim Okęciu nie grozi raczej paraliż związany ze strajkiem. Cięcia zatrudnienia mają dotyczyć bowiem jedynie administracji, w której zatrudnionych jest 800 osób (w całej spółce 2200), a nie pracowników operacyjnych.
Państwowe Porty Lotnicze to doskonale płacąca firma. Średnia pensja sięga tam 10 tys. zł, zaś fundusz płac stanowi 55 proc. wszystkich kosztów. Mniej kosztuje amortyzacja i inne wydatki. Tak jednak musi być, skoro po 10 latach pracy wszyscy zatrudnieni nabierają praw do odprawy wynoszącej równowartość 36-miesięcznych zarobków.
Takiego socjalu nie ma chyba na żadnym lotnisku świata. Na londyńskim Heathrow i paryskim Charles de Gaulle płace sięgają 30 proc. kosztów. Na świecie średnio ok. 25 proc.
Straty zamiast zysków
W ostatni wtorek dyrektor naczelny PPL Michał Kaczmarzyk spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych działających w firmie. Poinformował ich, że sytuacja finansowa spółki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta