Kobieta, która rządzi w Izbie Pracy
Teresa Flemming-Kulesza | O tym, czy Sąd Najwyższy wydaje wyroki korzystne dla pracowników czy pracodawców, i o potrzebie zmiany kodeksu pracy mówi nowa prezes Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w rozmowie z Mateuszem Rzemkiem.
Rz: Czy jest pani pierwszą kobietą na stanowisku prezesa Sądu Najwyższego?
Teresa Flemming-Kulesza: Tak. To dość zaskakujące. Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, którą od niedawna kieruję, zawsze wyróżniała się na tle innych izb SN ze względu na liczbę orzekających w niej kobiet. Już w latach 90. właśnie w tej izbie został skomponowany powiększony, siedmioosobowy skład orzekający składający się wyłącznie z kobiet. Trzeba jednak pamiętać, że stanowisko prezesa SN kierującego izbą nie jest kadencyjne, tak więc zmiany na nim nie następują zbyt często. Mój poprzednik, prof. Walerian Sanetra, zajmował je ponad 12 lat.
Jakie wyzwania widzi pani przed sobą w związku z tą nową funkcją?
To bardzo zobowiązujące stanowisko. Nie mam jednak temperamentu rewolucjonisty. Uważam, że funkcja prezesa ma głównie charakter służebny. Tym bardziej że wymierzanie sprawiedliwości przez Sąd Najwyższy wiąże się z ogromnym poczuciem odpowiedzialności. Najważniejszym zadaniem prezesa jest ułatwienie pracy sędziów, którzy rozstrzygają spory mające znaczenie dla tysięcy pracowników i ubezpieczonych. Prezes izby śledzi też bieżące orzecznictwo, by dbać o jego jednolitość. Na szczęście w tym zakresie mamy świetny system informacji o zapadłych orzeczeniach. Sędziowie są więc na bieżąco z rozstrzygnięciami wydanymi przez inne składy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta