Niepodległość trójkątów seksualnych
Kolejne dewiacje mogą znaleźć wpływowych sojuszników, jeśli tylko będą odpowiednio umotywowane ideologicznie.
Walka z mieszczańskim społeczeństwem i jego opresyjnymi zasadami trwa. Przynajmniej na froncie seksualnym. Przykład najnowszy to poliamoria, o której okładkowe teksty zamieszczają ostatnio tygodniki i magazyny dzienników. Ba, dyskutuje się o niej nawet w telewizji śniadaniowej. A jeśli ktoś potrzebuje podbudowy teoretycznej, to ma do dyspozycji całkiem pokaźną biblioteczkę najrozmaitszych dzieł (również w polskich przekładach). Część z nich aspiruje wręcz do naukowości.
Rozpustnicy naszych czasów
A czym jest poliamoria? Może sięgnijmy do Wikipedii, podstawowego dziś źródła wiedzy dla tych, którzy książek nie czytają, czyli większości Polaków: „to praktyka, chęć lub akceptacja zaangażowania w związek miłosny z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, za zgodą i wiedzą wszystkich tworzących dany związek osób. (...) Nacisk kładziony na etykę, szczerość i przejrzystość związku jest powszechnie uważany za kluczowy aspekt definicji poliamorii. (...) Poliamoria jest poglądem zakorzenionym w takich koncepcjach jak równość płci, samostanowienie, wolny wybór dla wszystkich zainteresowanych, wzajemne zaufanie, równość i szacunek pomiędzy partnerami, uznawanie miłości jako wartości samej w sobie, koncepcji kompersji/współradości i innych głównie świeckich ideałach. Na lipiec 2009, liczbę poliamorycznych związków w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta