Pamięci Anny Politkowskiej
To była mało znana dziennikarka – powiedział prezydent Władimir Putin dzień po jej zamordowaniu.
Andrzej łomanowskiOsiem lat temu dziennikarkę na klatce schodowej domu, w którym mieszkała, dosięgły trzy kule z pistoletu. Gdy upadła, morderca wystrzelił czwarty raz – w głowę. Taki strzał w radzieckich i rosyjskich służbach specjalnych nazywa się „wystrzał kontrolny". Na wszelki wypadek: by mieć 100-procentową pewność, że zadanie zostało wykonane, a ofiara nie żyje. I nic już nie powie, nikogo nie rozpozna... Ale wykonać go mogą tylko ludzie o stalowych nerwach: przydeptać drgające jeszcze ciało ofiary, by zmniejszyć ryzyko spudłowania, spokojnie wycelować i wystrzelić. Nie zważając przy tym, że już pierwsze strzały mogły wywołać alarm w całej okolicy.
Politkowska zginęła 7 października, w dniu urodzin prezydenta Rosji Władimira Putina. W Moskwie od razu powstało podejrzenie, że śmierć kobiety była makabrycznym prezentem urodzinowym. Podarkiem godnym „opriczniny" Iwana Groźnego czy enkawudzistów Jeżowa i Berii. „Urodziny u Putina" – tak właśnie nazwała swoją sztukę teatralną o śmierci Politkowskiej niemiecka reżyserka Petra Louisa Meyer. Urodziny, na których bawił się również były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder.
Dzień po nich dziennikarka miała dostarczyć do swojej redakcji tygodnika „Nowaja Gazieta" artykuł o torturach w Czeczenii. Podobno na nagraniach wideo, które miała przynieść razem z tekstem, widać dzisiejszego władcę Czeczenii Ramzana Kadyrowa, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta