Bejmy, bimba i rogal na św. Marcina
Wojciech Zdrojowy | Błędem było wpuszczenie galerii handlowych do centrum Poznania – mówi prezes Fawora.
Rz: Pamięta pan smak rogala świętomarcińskiego z dzieciństwa?
Wojciech Zdrojowy: Rogal świętomarciński smakuje mi od lat, ale nie pamiętam, kiedy jadłem go po raz pierwszy. Z pewnością nie towarzyszyła mu aż tak duża celebracja jak przez ostatnie lata. Jednak na Świętego Marcina, czyli na 11 listopada, trzeba było go koniecznie kupić. Tak było także w moim domu rodzinnym.
Popularność rogala to zasługa rejestracji w Unii Europejskiej?
Rejestracja pomogła w jego promocji. Przez lata był znany głównie w Poznaniu. Teraz głośno o nim w całej Polsce. To sprawia, że na 11 listopada do Poznania przyjeżdżają mieszkańcy innych części kraju. W tym roku mieliśmy na niego zamówienia nawet z Lubelszczyzny.
Nie zawsze okoliczności sprzyjały rogalowi...
W PRL, gdy brakowało niemal wszystkiego, biały mak zastępowano kaszką...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta