Smutek dwóch narodów
Iwan Wyrypajew zrobił z „Borysa Godunowa" mądrą, gorzką opowieść o Rosji, ale i o nas, Polakach.
To, co widz może od soboty oglądać w Teatrze Wielkim w Poznaniu, jest przykładem spektaklu nowoczesnego, ale nie epatującego współczesnymi gadżetami. W przypadku wielkiego fresku historycznego, jakim jest „Borys Godunow", to szczególnie cenne i dziś jakże rzadkie.
Car w garniturze
Sceniczne losy tej wielkiej opery o wymiarze szekspirowskiej tragedii są tyleż barwne, co smutne. Gdy rozpadł się Związek Radziecki, w dziele Modesta Musorgskiego zaczęto doszukiwać się przede wszystkim obrazu korzeni zła sowieckiego imperium.
Po słynnej inscenizacji Herberta Wernickego na festiwalu w Salzburgu w 1994 r., który losy tytułowego bohatera pokazał na tle ściany wypełnionej portretami rosyjskich władców – od Iwana Groźnego do Gorbaczowa i Jelcyna – powstały kolejne takie spektakle. Borys Godunow i jego bojarzy ubrani w jednakowe szare garnitury wyglądali jak apodyktyczni członkowie komunistycznego politbiura. I tak jest do dziś, by wspomnieć niedawną wersję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta