Nikt nie gra pod siebie
Kamil Grosicki, napastnik reprezentacji Polski o drużynie, trenerze i wychodzeniu z przygnębienia po kontuzji.
Rzeczpospolita: Przed mistrzostwami mówił pan, że czuje, iż to pana czas. Realizuje pan swój własny plan na Euro?
Kamil Grosicki: Kontuzja trochę pokrzyżowała mi plany. W pierwszym meczu zagrałem tylko dziesięć minut, dopiero z Niemcami niemal całe spotkanie i poczułem w końcu te mistrzostwa. Wciąż się rozpędzam, na razie powoli, ale mam nadzieję, że odpalę porządnie w najważniejszych momentach.
Ale ma pan wciąż poczucie, że to jest ten moment?
Jasne, że tak. Czuję, że spoczywa na mnie odpowiedzialność, że muszę atakować, strzelać, tego się ode mnie wymaga. Wiadomo, że spotkanie z Niemcami było inne, tam należało zostawić mnóstwo zdrowia w defensywie, co zresztą zrobiłem. Jeszcze na tym turnieju nie mam w statystykach ani bramki, ani asysty i będę się bardzo starał, żeby już z Ukrainą to zmienić.
Z Niemcami asysty był pan bardzo blisko...
Szkoda, że Arek Milik nie trafił. Wszyscy w Europie oglądali nasze spotkanie. Najważniejsze, że jako zespół stwarzamy sytuacje, że ja je stwarzam. Trener też widzi, że staram się robić to, czego ode mnie oczekuje, a dodatkowo dołożyłem mnóstwo pracy w defensywie. Ale oczywiście marzy mi się gol na mistrzostwach Europy. Mam nadzieję, że zdobędę bramkę, że będzie ona bardzo ważna i że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta