Rewolucja prezydenta
Trzeba powołać oddzielne ministerstwo do spraw europejskich. Byłoby ono wolne od dystansu stwarzanego przez MSZ, które wydaje się nie rozumieć, że sytuacja Polski wymaga współpracy z Niemcami – pisze politolog.
Trybunał Konstytucyjny 20 maja 2009 r. wydał na wniosek ówczesnego premiera Donalda Tuska postanowienie o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego w zakresie uprawnień Rady Ministrów i prezydenta RP do prowadzenia polityki europejskiej. Postanowienie Trybunału było sukcesem ówczesnego prezydenta śp. Lecha Kaczyńskiego, ponieważ – wbrew oczekiwaniom – nie zgodzono się z stanowiskiem prezesa Rady Ministrów, które podkreślało, że głowa państwa nie posiada żadnych uprawnień w zakresie polityki europejskiej i jest to wyłączna kompetencja Rady Ministrów oraz że Rada Ministrów wraz z premierem nie muszą w tym zakresie współpracować z prezydentem.
Bój o kompetencje
Spór, który zawisł przed Trybunałem w 2009 r., był tylko jednym z elementów rewolucyjnych zmian w polskiej polityce europejskiej w tym samym roku. W sierpniu bowiem uchwalono ustawę o Komitecie do spraw Europejskich, która likwidowała Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i podporządkowała politykę europejską ministrowi spraw zagranicznych, który na mocy ustaw stał się także ministrem właściwym do spraw członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej. Jednocześnie ustawa w istocie nie realizowała postanowień Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ przedstawiciel prezydenta RP może brać udział w posiedzeniach Komitetu do spraw Europejskich jedynie na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta