Le Pen może zostać prezydentem
Liderka Frontu Narodowego nie zdobędzie Pałacu Elizejskiego wiosną przyszłego roku, ale pięć lat później jest to całkiem realne – mówi Jędrzejowi Bieleckiemu Edouard Lecerf, dyrektor największej francuskiej agencji badania opinii publicznej Kantar TNS
"Rzeczpospolita": Po niedzielnych prawyborach na francuskiej prawicy mamy niespodziankę: to nie Nicolas Sarkozy i zapewne nie Allain Juppé, ale François Fillon będzie reprezentował Republikanów w wyborach prezydenckich w kwietniu 2017 r. Pokona Marine Le Pen?
Edouard Lecerf, dyrektor największej francuskiej agencji badania opinii publicznej Kantar TNS: Właściwie jest przesądzone, że Fillon i Le Pen przejdą do drugiej tury wyborów, być może liderka Frontu Narodowego nawet z największym poparciem. Ale drugiej tury już nie wygra.
Dlaczego?
W poprzednich wyborach prezydenckich w 2012 roku na Marine Le Pen głosowało 6,4 mln Francuzów. W wyborach regionalnych w ubiegłym roku Front Narodowy otrzymał 7 mln głosów. To był do tej pory ich najlepszy wynik. Fillon to kandydat obyczajowo bardzo konserwatywny. Przejmie część wyborców tradycyjnej prawicy, którzy w innym układzie mogliby głosować na Le Pen. Ale z drugiej strony odrzuca go elektorat lewicowy. Jeśli znaczna część tego ostatniego pozostanie w domu, frekwencja może spaść nawet do 60 proc. To około 27 mln spośród 45 mln Francuzów, którzy mają prawo głosować. Ale nawet w takim układzie, aby zostać prezydentem, Le Pen musiałaby zdobyć 14 mln głosów – dwa razy więcej, niż do tej pory wynosił jej elektorat. To prawie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta