Przygotowywane przez rząd przepisy mają wreszcie ulżyć firmom
Projekt wicepremiera Morawieckiego to próba ułożenia na nowo relacji biznes–państwo. To, czy się uda, zależy m.in. od urzędników – uważają przedsiębiorcy. Anna Cieślak-Wróblewska
Obecnie obowiązująca ustawa o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej liczy sobie 110 artykułów i prawie 50 stron formatu A4 zapisanych drobnym maczkiem. Wielokrotnie nowelizowana, dziś ze swobodą raczej ma niewiele wspólnego, przypomina zbiór obowiązków, obostrzeń i nakazów. I w tej formie odzwierciedla stan rzeczywisty, w którym procedury i przepisy są ważniejsze niż potrzeby i interes przedsiębiorców. Takie prawo utwierdza urzędników w przekonaniu, że przedsiębiorca to petent, a do tego najpewniej petent nieuczciwy, wobec którego należy zachować szczególną ostrożność.
Konstytucja biznesu, którą przedstawił tydzień temu wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, ma za zadanie diametralnie odmienić tę sytuację. Nowe „prawo przedsiębiorców", które ma zastąpić ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej, zostało mocno odchudzone. Liczy sobie 77 artykułów i ok. 20 stron. Spora część przepisów, głównie dotyczących obowiązków dla firm, została przeniesiona do innych ustaw (np. zapisy dotyczące zasad rejestrowania działalności czy jej reglamentowania). Za to wprowadzono tam fundamentalne zasady dotyczące działalności gospodarczej, m.in. zasadę pewności prawa czy rozstrzygania wątpliwości na korzyść...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta