Imigracyjne mity Ameryki
Spór o politykę wobec imigrantów jest jednym z kluczowych konfliktów, które zdefiniują przyszłość amerykańskiego społeczeństwa. Obrósł on wieloma mitami i prowokuje histeryczne reakcje – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Chyba żadna z decyzji nowego amerykańskiego prezydenta nie wywołała takiej burzy jak rozporządzenie wprowadzające tymczasowy zakaz wpuszczania na terytorium USA imigrantów z siedmiu krajów zamieszkanych w większości przez muzułmanów.
Lewicowo-liberalna część opinii publicznej zawrzała z oburzenia, wypluwając z siebie twitterowe mądrości w stylu: „Trump to dosłownie Hitler!". Google, Apple, Facebook oraz inni giganci branży IT zbuntowali się przeciwko imigracyjnym restrykcjom, które odcięły ich od młodych, zdolnych informatyków z Somalii, Libii czy Jemenu. W mediach pojawiły się historie o imigrantach z Bliskiego Wschodu, którym nie udało się dotrzeć do wymarzonego amerykańskiego raju. Po kilku dniach imigracyjne rozporządzenie prezydenta zostało zakwestionowane przez sądy, ale Trump niedawno wypuścił nowy, poprawiony akt legislacyjny, wprowadzający ograniczenia dotyczące już tylko sześciu krajów muzułmańskich. Akt ten szybko został jednak zablokowany przez sędziego federalnego z Hawajów. Zapowiada się batalia w Sądzie Najwyższym. Można być pewnym, że to początek długiego konfliktu prawnego o kształt amerykańskiej polityki imigracyjnej – obrosłej mitami polityki, na temat której rzesze amatorów i tzw. ekspertów z pewnością jeszcze wygłoszą i napiszą wiele zaskakujących opinii.
Poprzednicy Trumpa
Trump niewątpliwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta