KGHM potrzebuje chilijskiej miedzi
Zdecydowany wzrost światowych cen miedzi, a także notowań KGHM, pozwala na nowo spojrzeć na inwestycję spółki w Ameryce Południowej.
Adam Piestrzyński
Dostęp do zasobów ma kluczowe znaczenie dla firm wydobywczych i ich wartości, ze względu na wpływ na poziom i czas przyszłej eksploatacji górniczej. KGHM, w przeciwieństwie do wiodących globalnych producentów miedzi, prowadził działalność na jednym złożu i bez dywersyfikacji produktowej. Powodowało to dyskonto wobec innych firm, mniejsze możliwości rozwoju i systematyczny spadek w rankingu światowych producentów.
W tym kontekście logiczne było szukanie możliwości dywersyfikacji. Największe złoża miedzi są w Chile: to 30 proc. rozpoznanych światowych rezerw tego metalu. Najnowsze szacunki wskazują, że ich zapas przekracza 200 mln ton, co oznacza, że chilijskie złoża są sześć, siedem razy większe niż te zidentyfikowane w Polsce.
Kupno w 2012 r. firmy Quadra FNX, do której należała odkrywkowa kopalnia Sierra Gorda, przekształciło KGHM w globalną korporację, prowadzącą wydobycie metali nieżelaznych na czterech kontynentach, ramię w ramię z największymi światowymi graczami. Sierra Gorda jest uznawana za jedno z najlepszych przedsięwzięć wydobywczych i znajduje się na tym samym obszarze co należące do największych na świecie kopalnie miedzi globalnych firm. Początkowy okres komercyjnej działalności Sierra Gorda zbiegł się jednak z przeceną miedzi na światowych rynkach, która uderzyła w osiągane wyniki. Efekty obniżyła także specyfika złoża – tzw. strefa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta