Maleją szanse na budowę gazociągu Nord Stream 2
USA grożą sankcjami państwom i firmom zaangażowanym w projekt bałtyckiej rury. Eurodeputowani chcą zaś, by przy inwestycji obowiązywały te same reguły, co przy każdej innej w UE.
Anna Słojewska z Brukseli, Tomasz Furman
Polska i kraje naszego regionu sprzeciwiające się budowie Nord Stream 2, gazociągu mającego pozwolić na przesył błękitnego paliwa z Rosji po dnie Bałtyku do krajów Europy Zachodniej, mają powody do zadowolenia. Departament Stanu USA wyraził właśnie mocny sprzeciw wobec tej inwestycji, grożąc sankcjami państwom i firmom zaangażowanym w jego realizację. Z kolei Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego przegłosowała raport na temat projektu dyrektywy gazowej, która ma podporządkować legislacji unijnej gazociągi prowadzące z państw trzecich do UE, w tym kontrowersyjną bałtycką rurę.
Według Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, dobrze się stało, że UE sprzeciwiła się specjalnemu traktowaniu Nord Stream 2, a Amerykanie zagrozili sankcjami. – Dziś nie chcę przesądzać, czy doprowadzi to do wstrzymania tej kontrowersyjnej inwestycji. Ważne, że mamy sojusznika, który sprzeciwia się Nord Stream 2, a problem stał się globalny, a nie jak dotychczas regionalny – mówi Roszkowski. Jego zdaniem jeśli Niemcy i Rosja uprą się zrealizować tę inwestycję, to pewnie ona powstanie. Dziś jednak każde państwo i firma, zanim wesprą Nord Stream 2, zastanowią się, czy potencjalne korzyści angażowania się w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta