Włoskie "świnie" groźniejsze od pancerników
Włoskie skrzyżowanie motocykla z bojową torpedą wydaje się zabawne, ale było groźniejsze od wszystkich pancerników Duce.
Jeszcze nie świtało, gdy 1 listopada 1918 r. strażnicy portu w Puli wyłowili z wody dwóch wyziębionych włoskich oficerów. Intruzi byli rozczarowani wieścią, że od wczoraj nie mają z kim walczyć i przybyli na Istrię za późno. Cel ich wizyty, czyli stojącą w porcie austro-węgierską flotę, admirał Miklós Horthy zaledwie dzień wcześniej przekazał neutralnemu zalążkowi przyszłej Jugosławii.
Nowy dowódca okrętów, świeżo mianowany admirał Janko Vuković de Podkapelski, zlekceważył ostrzeżenie Włochów, że jego pancernik „Viribus Unitis" – przemianowany na „Jugosławię" – lada chwila zatonie z powodu wybuchu bomby pod stępką. Gdy nastąpiła zapowiedziana eksplozja, Vuković spoczął na dnie z okrętem i 400 członkami załogi.
W obliczu zajęcia Puli przez wojska włoskie i zakończenia wojny kilka dni później, nikt nie dociekał, jak dwaj zamachowcy, objuczeni kilkusetkilogramowym ładunkiem wybuchowym, wniknęli do strzeżonego portu bez użycia łodzi.
Od „pijawki" do „świni"
Bohaterami rajdu na Pulę byli: zdolny inżynier, komandor podporucznik Raffaele Rossetti, i jego imiennik porucznik Poulucci z Królewskiej Marynarki, którzy do zamachu użyli prototypu własnego wynalazku, roboczo nazwanego „pijawką". Była to wyposażona w stery i napędzana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta