Niepodległość w baryłce ropy
Ropa z Polski nie popłynie na Białoruś. Mińsk pokazał, że nie jest w stanie zrezygnować z rosyjskich surowców.
Gdy w piątek rosyjskie agencje poinformowały o całkowitym wstrzymaniu dostaw ropy naftowej na Białoruś, białoruskie media ironicznie ogłosiły początek „trzeciej wojny naftowej". Mińsk całkowicie wstrzymał eksport paliw (m.in. do państw Unii Europejskiej) z dwóch rafinerii w Mozyrzu i Nowopołocku. Wszystko po to, by „zabezpieczyć potrzeby własnego rynku". Lokalny koncern paliwowy Bełneftehim niezbyt przekonująco uspokajał, że rezerw benzyny i oleju napędowego „wystarczy na dziesięć dni".
Gdy w sobotę białoruscy kierowcy zaczęli ustawiać się w kolejki do tankowania z kanistrami, premier Białorusi podniósł słuchawkę i zadzwonił do Moskwy. Na nic zdały się ostatnie głośne wypowiedzi prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki o alternatywnych dostawach ropy naftowej z państw bałtyckich i Polski.
Szantażować Putina
Rosyjski rząd poinformował, że rozmowa telefoniczna premierów Dmitrija Miedwiediewa i Sierhieja Rumasa odbyła się „z inicjatywy białoruskiej strony". Z oficjalnych komunikatów wynika, że nie rozmawiano tylko o dostawach rosyjskiej ropy do białoruskich rafinerii, ale również o „innych kwestiach dotyczących współpracy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta