Późna sprawiedliwość
Morderstwo nie jest przeznaczeniem. Nie może być legalnie wymazane przez czas.
7 października w Brandenburg an der Havel rozpoczął się proces stuletniego Josefa S., byłego strażnika SS w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. Oskarżony usłyszał zarzuty współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 3000 ludzi.
Warto zaznaczyć, że chociaż sprawa Josefa S. jest najgłośniejsza i najbardziej medialna, to jest zaledwie jednym spośród 21 zaplanowanych na tę jesień procesów byłych nazistów. Liczba ta może początkowo szokować, ale trzeba wziąć pod uwagę, iż z przyczyn biologicznych jest to dosłownie ostatni dzwonek na ukaranie sprawców nazistowskich zbrodni. Kumulacja ta jawi się jako jedyne możliwe rozwiązanie.
Cóż za eufemizm!
Przebieg procesu sądowego Josefa S. również został zorganizowany i zaplanowany z iście niemiecką precyzją. Już na samym początku zarządzono przeniesienie procesu w pobliże miejsca jego zamieszkania, aby starszy pan nie musiał się zbytnio męczyć kłopotliwymi dojazdami. Do końca roku ma się odbyć kilkanaście rozpraw, bo według opinii lekarskiej oskarżony może występować przed sądem jedynie przez dwie–trzy godziny dziennie, wliczając w to dojazd do budynku wymiaru sprawiedliwości.
Bez wątpienia tego typu restrykcje mogą utrudnić zarówno pracę składu orzekającego, jak i udział publiczności oraz przede wszystkim świadków, którzy też w przeważającej większości są osobami w bardzo podeszłym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta