Jak na trzeźwo rozumieć wynik szczytu w Glasgow?
Rezultat COP26 nie jest idealny i nie rozwiązuje wspólnego problemu rosnących emisji gazów cieplarnianych, ale jesteśmy w miejscu, które było poza zasięgiem jeszcze pięć lat temu.
Najtrudniejszy moment na COP26 nastąpił w piątek wieczorem. Planowo konferencja miała się właśnie zamykać. Tymczasem końcowy tekst decyzji nie został jeszcze opublikowany i nikt nie był w stanie ocenić, czy sala plenarna wypełniona delegacjami 197 krajów przyjmie go bez głosu sprzeciwu, według starej, znienawidzonej, ale trwałej ONZ-owskiej zasady konsensusu. Ostatecznie konferencja zakończyła się w sobotę wieczorem porozumieniem, które wskazuje drogę naprzód i utrzymuje presję na główne gospodarki w zakresie wycofywania węgla, zapewniania niesłabnących przepływów finansowania klimatycznego i podnoszenia poziomu krajowych celów redukcyjnych.
Reakcje na wynik konferencji są mieszane – od określeń, takich jak „zdrada" czy „strata czasu", do podsumowań pełnych realizmu i nadziei. Bez cienia wątpliwości stan klimatu naszej planety stanowi zagrożenie egzystencjalne dla wielu narodów i społeczności. Pozostaje wiele do zrobienia i presja na rzecz ambitniejszych globalnych działań redukcyjnych ze strony społeczeństwa obywatelskiego, sektora prywatnego i rządów jest konstruktywna i konieczna. Jednak proces ONZ, niedoskonały i powolny, często kompletnie bezradny wobec konfliktów zbrojnych i ludobójstwa, w swoim klimatycznym wydaniu postępuje niezwykle konstruktywnie i na tyle szybko, na ile pozwala na to 197 pasażerów, z których każdy, bez wyjątku,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta