Wyścigowy mózg
W wieku 79 lat zmarł Frank Williams, który z ogromną determinacją realizował swą pasję. Z jego osiągnięciami można porównać tylko triumfy Ferrari i McLarena.
Twórca wyścigowej potęgi przetrwał widmo bankructwa, wyrzucenie z własnego zespołu przez nowego inwestora, śmiertelne wypadki swoich kierowców czy wreszcie osobisty dramat – czterokończynowy paraliż po wypadku drogowym. Dopóki zdrowie pozwalało, żelazną ręką prowadził swoją ekipę w drodze po kolejne triumfy.
To, jak ważny był dla zespołu, mogliśmy w pełni docenić dopiero w czasach, gdy dziedzictwo życia pozostawił w rękach innych – najpierw brytyjskiego biznesmena Adama Parra, a następnie córki Claire. Mizerniało wszystko w iście wyścigowym tempie.
We wrześniu 2020 roku rodzina Williams ostatecznie pozbyła się zespołu, sprzedając go amerykańskiej firmie inwestycyjnej Dorilton Capital. Nowi właściciele stawiają ekipę na nogi, zachowując jej historyczną nazwę. Na dwa wyścigi przed końcem sezonu 2021 mają już praktycznie w kieszeni ósmą lokatę w klasyfikacji konstruktorów, a poprzednie trzy lata Williams kończył na dziesiątej, ostatniej pozycji – rok temu z zerowym dorobkiem. W sezonie 2019 jedyny punkt, ostatni dla Williamsa jako rodzinnego zespołu, wywalczył Robert Kubica.
Interesy z budki
Tradycje zespołu Williams sięgają końcówki lat 70., ale założyciel ekipy już przez wcześniejsze dziesięć lat próbował zaistnieć w wyścigowym świecie. Wyrzucali go drzwiami,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta