Casus Bohdana Staszynskiego
Nawet jeśli konflikt o Ukrainę zostanie uśmierzony, relacje Rosji z Zachodem będą przypominać te z lat zimnej wojny, na czele z rywalizacją między tajnymi służbami i grą podwójnych agentów. Wtedy spośród nich tylko nieliczni uszli z życiem. Jak Bohdan Mykołajowycz Staszynski.
Zaraz po nastaniu tzw. zimnej wojny mekką dla emigrantów z bloku radzieckiego stało się Monachium. Roiło się tam od Polaków, Czechów, Słowaków, Węgrów, Rumunów, Chorwatów, Kozaków, Ukraińców, Rosjan, Litwinów, Łotyszy i Estończyków. 80 tys. przybyszów z Europy Wschodniej rejestrowały kartoteki miejscowej policji.
Wraz z politycznymi uciekinierami jak grzyby po deszczu wyrastały antykomunistyczne organizacje. Wydawały gazety, zakładały stacje radiowe, a ich kurierzy w misjach szpiegowskich prześlizgiwali się na drugą stronę żelaznej kurtyny. Wiele z tych organizacji rościło sobie pretensje do reprezentowania zniewolonych narodów w tzw. wolnym świecie. Na zasadzie wyłączności, wzajemnie stając sobie na drodze. A że ledwo zakończona zawierucha wojenna zbrutalizowała obyczaje, nie przebierano w środkach. Na biurkach monachijskiej komisji ds. mordów piętrzyły się akta z „mokrymi sprawami”.
Śmiertelna gra wywiadów
W 1952 r. radziecki agent Ismailow zastrzelił w swoim monachijskim mieszkaniu rodaka Fataly Bey. Kiedy natomiast lider emigracji słowackiej i przedwojenny minister w Bratysławie Matuš Cernák w filii poczty nr 12 odebrał paczkę, ta eksplodowała i rozerwała go na strzępy. W październiku 1968 r....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta