City to nie adres dla Polaków
City to nie adres dla Polaków
ANNA WIELOPOLSKA
Z LONDYNU
Londyn widziany z okien autobusu Pol-Orbisu nadjeżdżającego od strony Dover jest zupełnie pozbawiony splendoru metropolii. Fasady domów są niereprezentacyjne, ulice brudne, a witryny azjatyckich barów take-away tanio krzykliwe. Gdzie ta ziemia obiecana?
Pół roku temu ludzie jeszcze się dziwili, kiedy w tak superbrytyjskim miejscu jak czerwony, piętrowy autobus, gdzieś na trasie Greenwich - Lewisham Centre, zostali nagle poproszeni po polsku o naciśnięcie "bus-stop". Można ewentualnie było się spodziewać, że kelnerka w Covent Garden czy Soho przyjmie zamówienie po polsku. Teraz polski słychać w sklepach Tesco równie często jak na ulicach Brukseli. Autobusy z kraju zawijają na Victoria Station kilka razy dziennie.
- Sławek, mieszkanie w pokoju z kuchnią, w obskurnym Lewisham, to nie jest szczyt marzeń!
- No, come on, come on! A jak myślisz, ile miałbym pokoi w wytwornym Rybniku? I kiedy? Jak będę po pięćdziesiątce? Chcesz jointa?
Pokój w Lewisham może rzeczywiście nie ma nadzwyczajnego uroku, ale Londyn ma. Jest piątek wieczór, pub w jednej z przystani jachtowych w Wandsworth nad Tamizą. Rzeka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta