Placówka prawie dyplomatyczna
W konsulacie obowiązują godziny przyjęć, przerwy obiadowe i świąteczne, jest sztywno i urzędowo. Na sklep można liczyć codziennie od 10 do 22 i w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest tam sztywno. Jest biały ser, ogórki, polska prasa i książki. Ale przede wszystkim można tu pogadać, znaleźć pracę, mieszkanie, opiekunkę do dziecka, ekipę remontową, zostawić ogłoszenie o poszukiwaniu bratniej duszy.
Do sklepu przychodzi się jak do cioci na imieniny. Jedni eleganccy, inni zaraz po pracy, na roboczo, ale zawsze na trochę dłużej. Jeśli ktoś wchodzi, bierze coś z półki, płaci i bez słowa wychodzi, wiadomo -Hiszpan albo turysta. Tu zawsze jest o czym porozmawiać. Grupka młodych mężczyzn kupuje polskie piwo, kiełbasę, musztardę i pieczywo. - Brat przyjechał do Stefana. Impreza w parku - informują. Tu wiadomo, kto kogo oszukał, kto ma nową pracę, narzeczoną, a kto się wczoraj upił.
Pierwsza pomocOdkąd w Barcelonie pojawił się polski sklep, dużo łatwiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta